Cały ten świat jest tak urządzony, że niestety wszystko przemija, nie ma nic stałego. Nie jesteśmy w stanie tego zmienić, musimy się z tym pogodzić i brać życie jakim jest. Tak stało się i tym razem. Odeszli moi najlepsi przyjaciele. Pożegnajmy ich z należytym szacunkiem.
Moich przyjaciół poznałem gdzieś w okolicach lutego 2010 roku. Nie wiedziałem jeszcze, że ta znajomość przerodzi się w prawdziwą przyjaźń.
Wszystko zaczęło się w momencie kiedy z nudów pojechałem do sklepu *****. Przemierzając kolejne regały, przerzucając tony ciuchów i akcesoriów. Natchnąłem się na nie. Było ich dwoje. Razem stanowili nierozłączną parę, która świetnie spisywała się w najtrudniejszych warunkach. Patrząc w ich stronę już wtedy wiedziałem, że muszę zawrzeć z nimi bliższe relację. I tak się stało... Podszedłem do nich... Przyjęły mnie z radością. Nie obchodziło ich czy jestem biały czy czarny, katolik czy żyd, muzułmanin czy buddysta. Bez żadnych sprzeciwów zgodziły się pójść ze mną i zawrzeć prawdziwą przyjaźń.
Oto oni. Moi najlepsi przyjaciele. Z którymi przeżywałem najtrudniejsze chwile w swoim życiu:
rys. 1 Prawdziwi przyjaciele. Po lewej Hajle, po prawej Rudisha |
Osobno by nic nie zdziałali. Razem łączyli w sobie wytrzymałość i doświadczenie oraz szybkość i świeżość.
Zwiedzili ze mną kawałek Polski. Byli ze mną na biegu we Wrocławiu:
rys. 2 Bieg na stadionie olimpijskim |
Cały czas wspierając. Dzięki nim biegałem szybciej niż było mnie na to stać.
rys. 3 Bieganie w zimie. |
rys. 4 Bieganie w lecie |
W zimie też nie narzekali. Starali się jak mogli. Nie straszny był im deszcz, śnieg, kałuże a nawet słońce.
rys. 4 Odpoczynek musiał być |
Żeby po odpoczynku wracali z jeszcze większą determinacją do biegania. I pomogli mi zdobyć najlepszy wynik jaki tylko mogło by mi się wymarzyć. W Grodzisku Wlkp. dały z siebie ostatnie tchnienie ale zdobyliśmy upragniony rekord i nadzieję na lepsze jutro.
rys. 5 W tryumfalnej pozie razem z przyjaciółmi |
Pobiegali jeszcze razem ze mną kilka treningów ale już nie wytrzymali. Niestety ich żywot się skończył.
rys. 6 Widok ogólny |
rys. 8 Ponadrywany materiał |
rys. 7 Obtarte zapiętki |
rys. 8 Starte podeszwy |
Widok ogólny przedstawia całokształt żywotu. Jak na nich się patrzy to już żal bierze. Jak bym widział głodujące dzieci w najbiedniejszych krajach świata. Podeszwa i reszta zdjęć ukazuje obraz nędzy i rozpaczy. Ale tak to już jest. Nawet najtwardszy głaz da się skruszyć. I tak samo z moimi przyjaciółmi. Byli niezniszczalni do czasu. Niestety przeminęło z wiatrem ...;( Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak czas szybko leci. Doceniamy wtedy kiedy coś stracimy. Niewątpliwie straciłem coś nie do opisania. Tyle dla mnie zrobili. Nigdy nie miałem do nich pretensji. Zawsze mnie wspierali i nie narzekali na obowiązki.
Teraz nasuwa się pytanie "Co dalej?". Na szczęście pozostawili po sobie spadkobierców. Przekazali im wszystko co najlepsze, swoją wiedzę, doświadczenie, siłę i determinację. Przedstawiam Wam Haraka oraz Unguv:
rys. 9 Po lewej Haraka, po prawej Ungov |
Mam nadzieję, że spiszą się tak samo a może nawet lepiej niż swoi starsi koledzy. Prawdziwy sprawdzian czeka ich 3 lipca, kiedy to zmierzą się z dystansem 30 km.
Ty kabareciarzu zasrany. Ja się zacząłem martwić, że ktoś na prawdę umarł, a ty piszesz na 3 strony o tym, że buty wyjebałeś. idiota!
OdpowiedzUsuńtak jaskrawe ze przynajmniej widac cie w nocy bedzie
OdpowiedzUsuńza-je-bi-ste!
OdpowiedzUsuń