Przystępując do programu "I Ty możesz zostać maratończykiem" miałem bardzo wygórowane plany. Jasno miałem określony cel i czas jaki chciałem zrobić na Maratonie Wrocław. Celem było dogonić Kenijczyków a czasem miał być limit w postaci 3 godzin.
Tak dobrane składniki zostały wsadzone do odpowiednio dobranego piekarnika. Trenowanie metodą Danielsa oraz pomoc i wytyczne trenerów z ITMZM powodowały, że czułem forma rośnie a samopoczucie w realizacji planów powodowała bardzo wielki entuzjazm co do nadchodzącej przyszłości.
Tak dobrane składniki zostały wsadzone do odpowiednio dobranego piekarnika. Trenowanie metodą Danielsa oraz pomoc i wytyczne trenerów z ITMZM powodowały, że czułem forma rośnie a samopoczucie w realizacji planów powodowała bardzo wielki entuzjazm co do nadchodzącej przyszłości.
Ciasto sobie pomalutku rosło. Jednak w trakcie pieczenia chyba ktoś otworzył drzwiczki. W tym momencie zauważyłem, że kontuzja/problem który został sześć lat temu wyleczony najprawdopodobniej powrócił. A co to takiego? A to torbiel Bakera, nie będę się rozpisywał. Jeśli kogoś to interesuje to więcej informacji jest tutaj Torbiel Bakera. Może to jest fałszywy alarm ale chyba nie sądzę. Przechodziłem to już i to wygląda tak samo jak wtedy.
I w tym momencie wszystko się zmieniło co dalej? Start w Grodzisku już za tydzień. Biec? Nie biec? Jaką wybrać właściwą drogę. Iść do lekarza aby szybciej wyleczyć dolegliwość?? Decyzja nie jest łatwa. Ale postanowiłem pobiec w Grodzisku. Przecież przygotowywałem się kilka miesięcy na ten start i czekam na niego z niecierpliwością. Z tą torbielą można żyć bo to nie boli i nie przeszkadza. Do lekarza pójdę po starcie w półmaratonie.
Zastanawiam się czym to może być spowodowane... Możliwości są takie:
- za duże obciążenia
- jakieś zwyrodnienie stawu się już zrobiło
Za pierwszą nie jestem przekonany bo kiedyś trenowałem ciężej i nic nie było... Druga opcja była by bardziej prawdopodobna ale sam do końca nie wiem. Może przez wyeksploatowane buty to się zrobiło bo za duże obciążenia. Nie wiem. Jestem załamany bo nie wiem czy z tego ciasta przypadkiem nie wyjdzie zakalec.
Czekamy na rozwój wydarzeń...
Co jak co, ale poetą powinieneś być :D
OdpowiedzUsuńTe słowa działają na mnie jak balsam na spieczone ramiona podczas upalnego dnia:) Jak łyk piwa o poranku :)
OdpowiedzUsuń