Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


środa, 15 czerwca 2011

Kenijski pościg w Grodzisku Wlkp.

To co się stało dnia 12 czerwca pamiętnego roku 2011 przejdzie do historii biegów długich. W Grodzisku Wlkp. koło Poznania odbył się V Półmaraton Słowaka. Impreza stojąca na bardzo wysokim poziomie. W tym roku na zawodach zjawili się biegacze z różnych stron świata. Niemcy, Japonia, Ukraina, Wlk. Brytania, Białoruś, Bułgaria to tylko część państw, które posiadały swoją reprezentację na dystansie 21,0975km. W Grodzisku. Moją uwagę zwrócił osobnik z czarnego lądu. Był to zawodnik z mojej ukochanej Kenii.
Do Grodziska wyjechaliśmy gdzieś o godzinie 6 z rana. Ludzie z jakimi pojechałem na trip to chyba najlepsza ekipa z jakąkolwiek biegałem, a biegam nie od dziś więc wiem co mówię;) 


Podróż przebiegła spokojnie na szczęście bez żadnych większych problemów. Grodzisk to tylko same formalności. Obiór numerka startowego, przebranie się w strój startowy, obowiązkowa wizyta w WC oraz zakup jakiegoś efektu placebo na całą trasę w postaci żelu energetycznego. Już nie było odwrotu od tego startu. Od tego czasu nastąpiła całkowita izolacja od świata zewnętrznego. Liczyłem się tylko ja i dystans, który miałem za chwilę pokonać. Podczas rozgrzewki czułem się jakoś tak niewyraźnie. Nie wiedziałem co z tego się urodzi. 


Wreszcie przyszedł czas na stanięcie w szranki z innymi zawodnikami. Na starcie był tłok. Każdy się przeciskał, ocierał, pełne skupienie. 

Podczas czekania na start zauważyłem i usłyszałem, że na starcie stoi mój odwieczny rywal. Biegacz z Kenii. Wtedy wiedziałem jaki mam cel. Celem było dogonić tego nad przeciętnego osobnika.

Odliczanie... 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1..........START i poszliśmy! W tym momencie byłem w stanie jakiegoś upojenia narkotykowego. Biegnę, cały czas myślę że muszę dogonić Kenijczyka.... Biegnę, biegnę... 
Gonię, gonię. Pierwszy pomiar czasu pokazał, że tempo jakie posiadam to 4:16 min/km. To było o sześć sekund wolniej od zakładanego tempa. Jeszcze tylko konsultacja z trenerem Jackiem z ITMZM i korekta tempa. Na drugim kilometrze stoper pokazuje 8:22 min. Czyli lepiej. Ale Kenijczyk ucieka. Więc znów korekta... I się zaczęło...

 Najpierw powoli
 jak żółw ociężale 
 Ruszyła maszyna
 po asfalcie ospale.
 Szarpnęły nogi i ciągną z mozołem,
 I kręci się, kręci się noga za nogą,
 I biegu przyspiesza, i gnam coraz prędzej,
 I dudnie, i stukam, łomoce i pędzie.

 A dokąd? A dokąd? Za Kenijczykiem!
 Po asfalcie, po bruku, po bruku, przez las,
 Przez osiedla, przez domki, przez pola, przez start
 I spieszę się, spieszę,  wyprzedzić chcę go,
 I gonię i gonię... 

 I znowu pytanie czemu tak gnam?
 A po co, a na co dziś biegnę jak hart?
 Pędzę i pędzę i bucham jak smok.
 To para gorąca wypływa mi z ucha,
 A nogi ruszają szybciej niż zwykle
 I gnają, i pchają, i Rafał się toczy,
 Bo celem jest jedno: dogonić dziś Go ...
 A po co, a na co dziś biegnę jak hart!? 

Pogoń zacząłem już na około 3 kilometrze. Na międzyczasie plasowałem się  na 106 pozycji. 7 kilometr - 100, 10 kilometr - 86, 14 kilometr - 75 pozycja, 21,0975 - 54 pozycja (nieoficjalnie byłem 55)!!!
Poprawiona pozycja aż o 52 miejsca!! Taktyka była prosta w tamtym czasie. Albo mnie zniosą z trasy albo ja ich rozniosę ;) Cele były ustalane na bieżąco. Dobiegłem do jednej grupki, goniłem następną i następną. Jeszcze parę pozdrowień w trakcie pogoni z biegaczami/ biegaczkami z ITMZM  i dalej do przodu, za Kenijczykiem. Coraz bliżej i bliżej... 

Ale w tym dniu zabrakło szczęścia. Czas 1:24:53 nie pozwolił mi go dzisiaj dogonić. Może za wolno zacząłem . Następnym razem się uda ;)

Triumfalne zdobycie Grodziska!
Potem najprzyjemniejsza część imprezy - POCZĘSTUNEK :D. Przecież po to przyjechałem :D

Musiałem jeszcze pogratulować przyjacielowi za wspaniały pościg, który zaowocował moim nowym wynikiem w półmaratonie. Po biegu powiedział mi, że miał moment zwątpienia, myślał że już go dogonię.  

 Jeszcze tylko drzemka przed wyjazdem do Wrocławia.

 No i przyszedł czas na świętowanie :D:D!!!!!!

 I zdjęcia z najlepszymi ludźmi od biegania! 
 

Gratulacje dla Łukasza, Maćka, Pawła, Jacków, Grześka, sióstr Agnieszki, Oli, Kasi, Piotrka, Sylwii i wielu wielu innym osobą o których tutaj nie napisałem (bo akurat wyleciało mi z głowy) a uczestniczą w programie ITMZM!! 


4 komentarze:

  1. dzięki za gratulacje, ale Ryba prosi o zaprzestanie kpin z jej sportowych wyników. Nie wiedziałam, że mam nowe siostry w postaci Piotrka i Sylwii :)). co do samej formy - proponuję więcej liryki, mniej epiki by uniknąć dramatu literackiego - wiersz iście zacny, ale zdaje się trochę skopiowany od Tuwima :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje swietny tekst, ma rytm i ciagnie do przodu. Surealizm kenijski, łącznie z kreowaniem postaci biłaego kenijczyka - pełen szaco

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna relacja! Jak stoisz przy Kenijczyku widać, że w głębi jesteście tak samo czarni. Wiersz ciekawy, jednak widać silne wpływy współczesnych poetów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "...w głębi jesteście tak samo czarni."

    Nie obrażaj Rafała.

    OdpowiedzUsuń