Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


piątek, 4 maja 2012

Powrót z zaświatów (pierwsza część cyklu)

Większość ludzi śledzących moje postępy w sezonie 2011 zastanawiało się co się dzieje z cudownym dzieckiem polsko- kenijskiej społeczności po 29. Maratonie Wrocław. Telefon z ambasady kenijskiej zmobilizował mnie do opisania swojej dalszej przygody jaka miała miejsce po 11 września. Tak jak dla amerykanów tak i dla mnie ta data ma ogromne znaczenie. W tym dniu wszystko się zmieniło.

Niestety od tego dnia przerwałem treningi. Wstyd się przyznać ale osiągnięcie czasu 3:15 spowodował u mnie wyobrażenie wieńca laurowego na mojej głowie, który wyróżnia mnie spośród tłumu i daje wyższy status społeczny.
Pojawiły się jeszcze inne okoliczności, które spowodowały przerwanie treningów:
  1. Chciałem trochę odpocząć po maratonie,
  2. Wyleczyć mikrourazy,
  3. Wyleczyć problemy z rozcięgnem podeszfowym, 
  4. Wyleczyć niezidentyfikowane bóle w biodrze/ odcinku lędźwiowym/ prawej pachwinie.
Można powiedzieć, że jedno wielkie kalectwo przedstawione poniżej :)

Jak to mówią "Co nas nie zabije to nas wzmocni". 
W tym czasie czekałem milion czasu na lekarzy specjalistów. Nasza ukochana służba zdrowia zafundowała mi:
  1. Przymusową przerwę w bieganiu od września do marca,
  2. Czekanie kilka miesięcy na lekarza ortopedę, który nie wystawił mi skierowania na NFZ na rehabilitacje. Po pójściu na rehabilitację doświadczony fizjoterapeuta pocieszył mnie i powiedział "Te zabiegi są bez sensu" :)
  3. Po następnych kilku miesiącach udało mi się dostać do lekarza rehabilitacji medycznej. Którego bardzo polecam. Jest nim Jacek Sędzik z VillaMedica. Profesjonalnie podszedł do sprawy. Przypisał zabiegi na rozcięgno podeszwowe: laser*, ultrafonoforeza** oraz falę uderzeniową***. Na bolący zespół "ledźwiowo - biodrowy" - rezonans magnetyczny oraz rehabilitację,
  4. Na rehabilitację czekałem chyba miesiąc, 
  5. Na rezonans czekałem kolejne kilka miesięcy, 
  6. Po rezonansie kilka tygodni czekania na powtórną rewizytę lekarską i stwierdzona przepuklina kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Kolejna rehabilitacją na którą muszę czekać kolejne kilka miesięcy.
Ostatecznie najwięcej przydatności miałem z płatnego zabiegu falą uderzeniową, nigdzie nie jest refundowany ale warto było. W moim przypadku skuteczność sięgnęła prawie 90%. Wcześniej ból był "dostępny" cały czas i było to irytujące. Po zabiegach zdarzało się, że bólu wcale nie czułem. Jednak dalej się pojawia i czekam na lepsze czasy gdy będę miał gotówkę i pójdę jeszcze raz.

Tak więc pomału rozpędzamy maszynę aby spróbować coś jeszcze ugrać w tym sezonie... 
* Szczegóły na temat zabiegów laserowych:  >>TUTAJ<<
** Szczegóły na temat ultrafonoforezy: >>TUTAJ<<
*** Szczegóły na temat: >>TUTAJ<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz