Większość ludzi śledzących moje postępy w sezonie 2011 zastanawiało się co się dzieje z cudownym dzieckiem polsko- kenijskiej społeczności po 29. Maratonie Wrocław. Telefon z ambasady kenijskiej zmobilizował mnie do opisania swojej dalszej przygody jaka miała miejsce po 11 września. Tak jak dla amerykanów tak i dla mnie ta data ma ogromne znaczenie. W tym dniu wszystko się zmieniło.
Niestety od tego dnia przerwałem treningi. Wstyd się przyznać ale osiągnięcie czasu 3:15 spowodował u mnie wyobrażenie wieńca laurowego na mojej głowie, który wyróżnia mnie spośród tłumu i daje wyższy status społeczny.
Pojawiły się jeszcze inne okoliczności, które spowodowały przerwanie treningów:
- Chciałem trochę odpocząć po maratonie,
- Wyleczyć mikrourazy,
- Wyleczyć problemy z rozcięgnem podeszfowym,
- Wyleczyć niezidentyfikowane bóle w biodrze/ odcinku lędźwiowym/ prawej pachwinie.
Można powiedzieć, że jedno wielkie kalectwo przedstawione poniżej :)
Jak to mówią "Co nas nie zabije to nas wzmocni".
W tym czasie czekałem milion czasu na lekarzy specjalistów. Nasza ukochana służba zdrowia zafundowała mi:
- Przymusową przerwę w bieganiu od września do marca,
- Czekanie kilka miesięcy na lekarza ortopedę, który nie wystawił mi skierowania na NFZ na rehabilitacje. Po pójściu na rehabilitację doświadczony fizjoterapeuta pocieszył mnie i powiedział "Te zabiegi są bez sensu" :)
- Po następnych kilku miesiącach udało mi się dostać do lekarza rehabilitacji medycznej. Którego bardzo polecam. Jest nim Jacek Sędzik z VillaMedica. Profesjonalnie podszedł do sprawy. Przypisał zabiegi na rozcięgno podeszwowe: laser*, ultrafonoforeza** oraz falę uderzeniową***. Na bolący zespół "ledźwiowo - biodrowy" - rezonans magnetyczny oraz rehabilitację,
- Na rehabilitację czekałem chyba miesiąc,
- Na rezonans czekałem kolejne kilka miesięcy,
- Po rezonansie kilka tygodni czekania na powtórną rewizytę lekarską i stwierdzona przepuklina kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Kolejna rehabilitacją na którą muszę czekać kolejne kilka miesięcy.
Ostatecznie najwięcej przydatności miałem z płatnego zabiegu falą uderzeniową, nigdzie nie jest refundowany ale warto było. W moim przypadku skuteczność sięgnęła prawie 90%. Wcześniej ból był "dostępny" cały czas i było to irytujące. Po zabiegach zdarzało się, że bólu wcale nie czułem. Jednak dalej się pojawia i czekam na lepsze czasy gdy będę miał gotówkę i pójdę jeszcze raz.
Tak więc pomału rozpędzamy maszynę aby spróbować coś jeszcze ugrać w tym sezonie...
Tak więc pomału rozpędzamy maszynę aby spróbować coś jeszcze ugrać w tym sezonie...
* Szczegóły na temat zabiegów laserowych: >>TUTAJ<<
** Szczegóły na temat ultrafonoforezy: >>TUTAJ<<
*** Szczegóły na temat: >>TUTAJ<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz