Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


wtorek, 13 marca 2012

Kenijskie urodziny


W miejscu z którego pochodzę trudno jest określić dokładną datę urodzenia.  Niekiedy trudny dostęp do cywilizacji i szpitali powoduje, że dzieci nie posiadają metryki urodzenia. Matki mają tyle dzieci, że nie sposób jest zapamiętać datę urodzin wszystkich swoich pociech (Gebreselassie ma 10-cioro rodzeństwa). W moim przypadku jest  podobnie... nikt nie wie dokładnie kiedy się urodziłem...


Najstarsi szamani są zakłopotani pytaniem "Kiedy urodził się Biały Kenijczyk?". Wróżąc z chaiu z mlekiem widzą zamglone liczby, których nie są w stanie określić. 

Jednak moi rodzice zabierając mnie z Kenii byli zobowiązani zadeklarować jakąś datę w rubryce "Data urodzenia". Powstał pomysł aby dodać datę "06.03.1987" jako oficjalny termin mojego urodzenia. Tak na prawdę nikt nie wie czy ja mam 20, 24 czy może 30 lat. 
rys. 1 Metryka urodzenia
Dlatego, też nigdy nie obchodzę urodzin, bo mogą one być w każdym dniu w ciągu roku. Jednak moi przyjaciele na czele z dziewczyną postanowili zorganizować mi imprezę niespodziankę. Natrudzili się aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. 

Dostałem wspaniały torcik, który nie był zwykłym tortem. Był pełen symboliki. Czerwone smugi przedstawiały krew, którą wylałem na treningach aby osiągnąć coraz to wyższy poziom zaawansowania. Biała masa symbolizowała moją zewnętrzną skórę... 
rys.2 Tort
natomiast czarne wnętrze ... moją kenijską duszę ...
rys. 3 "Kenijska dusza"
rys. 4 Torcik 2
Dla mnie było to miłe zaskoczenie. Niczego się nie spodziewałem. Urodziny mam "codziennie", ale te były zorganizowane z wielką pompą. Listem poleconym zostały mi przysłane życzenia z Ambasady Kenijskiej we Włoszech. Miły gest z ich strony... 

rys. 5 Zaskoczony Kenijczyk
Jak urodziny to oczywiście muszą być prezenciki :D Nie obyło się bez napojów "izotonicznych", których tutaj nie mogę umieścić ze względu na Ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi...

Na uroczystość został zaproszony mój nowy sponsor, który sprezentował mi PULSOMETR! Nigdy w pulsometr jakoś nie wierzyłem, ale muszę zacząć go używać. Może rzeczywiście tkwi w nim jakaś nadprzyrodzona moc:D
rys. 6 Prezencik - pulsometr
Więc ja byłem na tej imprezie, miód i wino piłem, a to co widziałem Wam opowiedziałem...

2 komentarze: