Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


sobota, 10 września 2011

Nadchodzi pamiętny "D- Day"

Przygotowania do akcji oficjalnie się zakończyły. Do rozpoczęcia ofensywy pozostało niecałe 24 godziny. Już w tak krótkim czasie nie zdąży się wytworzyć nowych jednostek bojowych. Więcej krwinek się nie wyprodukuje, pęcherzyków płucnych też nie przybędzie i nie da się zwiększyć ilość włókien szybkokurczliwych i wolnokurczliwych.  

Ten tydzień ogólnie był leniwy. Jednostki treningowe zostały ograniczone do minimum. Tak jak przystało na finisz każdej operacji zastosowałem taktykę "Cisza przed burzą". Moi przeciwnicy pewnie jeszcze ostro trenowali a ja wypoczywałem na wyspach Polinezji.
rys.1 Wypoczynek na Polinezji
Wybrałem sobie to miejsce nie bez powodu. Moi szpiedzy przechwycili cenną depeszę o pogodzie jaka będzie panować dnia 11 września 2011 roku. Mianowicie ma być ponad 20 stopni. Więc tamto miejsce wydawało się idealne do przeprowadzenia aklimatyzacji.

Ale jakieś treningi do podbicia formy jednak zrobiłem. Mianowicie we wtorek odbyło się rozbieganie 9km. Środa stała pod znakiem podbijania formy. Odbył się trening prędkości zwany rytmami. 4x1200m w tempie  3:30 min/km spowoduje świeżość w niedzielnym starcie. Czwartek stał pod znakiem rozbiegania. Wolne 9km spowodował masaż dla mięśni po wcześniejszym treningu szybkościowym.

Ostatni dni są wolne od biegania. Sobota stoi pod znakiem odoru pakietu startowego oraz długo oczekiwaną imprezkę "PASTA PARTY" przed zawodami :)

Jak zamierzam przeprowadzić jutrzejszą akcję? Szybko! i najlepiej bez żadnych strat. Chce skończyć w czasie 3h chociaż nie będzie łatwo. Czemu tak szybko? Bo na mecie chce witać przybiegającą "moją" wspaniałą grupę "I Ty możesz zostać maratończykiem"

Do ubiegania na mecie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz