Czas świąt to jeden z lepszych okresów dla studenta:) Może wrócić sobie do rodzinnego domciu i ma prawo nie przejmować się problemami związanymi z uczelnią. Dla studenta - biegacz jest to jeszcze lepszy okres ponieważ może sobie pojeść dobre jedzonko i jest pewny, że w lodówce zawsze coś będzie :)
Niestety to koniec tych przyjemności. Święta są dla mnie okresem gdzie się bardzo rozleniwiam. Zamiast wykorzystać czas świąt na jakiś fajny trening w moich okolicach ja sobie leżę do góry brzuszkiem (jak kot z którym mieszkam, a właściwie to on ze mną mieszka). I tylko ciasteczko, wędlinka, soczek, ciasteczko, wędlinka, soczek, winogronko, bananek i tak w koło Macieju. No i brzuszek się napełnia i potem boli :)
Ostatecznie wyszło na to, że czwartek wolny, piątek wolny, sobota wielki wyścig z kolegą na około 1,2 km :) Zgrzałem się nie miłosiernie. Nie pamiętam czasu ale na 1 km wyszło coś 3:14. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Niedziela wolne, poniedziałek wolne. czyli lenistwo, lenistwo, lenistwo nawet lenistwo^3. Mamy wolne do 3 maja. Mam nadzieję, że w następne dni się bardziej zmotywuje i zacznę w ogóle coś biegać. Nie mogę zmarnować takiego mikroklimatu jaki występuje w Legnicy. Tutaj nawet Haile by miał idealne warunki. Lasek złotoryjski po prostu rewelka. Jak ostatnio do niego dzwoniłem to coś wspominał, że może przyjedzie na tygodniowe roztrenowanie ale jeszcze nie jest tego pewien.
Tak więc święta mnie rozleniwiają. Zamiast biegać, biegać, biegać. A nawet biegać ^3 to ja przeleżałem święta do góry brzuchem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz