Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


piątek, 11 marca 2011

Czy zima naprawdę jest zła?

          Cały Boży rok składa się z czterech okresów, które są przeze mnie bardziej lubiane lub mniej (przez innych na pewno też). Ale czy zima na pewno jest aż taka zła. Gdy jej nie ma niektórzy jej oczekują ale gdy przyjdzie to jej nie chcemy. Dla mnie zima jak dla biegacza jest równie przyjemna jak wiosna czy lato.
          Zima to taki okres gdzie ja jako biegacz mogę sobie troszkę odpocząć od szybkiego biegania. Bo przecież co za dużo to i świnka nie zje, jak rzecze staropolskie porzekadło:) W zimie mogę sobie spokojnie pobiegać i jak zawsze porozmyślać o ciekawostkach tego świata. Niewątpliwie minusem zimy jest to, że jest zimno:) (ale odkrycie hehe) ale to ma następstwo w tym, że trzeba się zaopatrzyć w skarpety z merynosa, jakieś cieplutkie kalesony wraz z wełnianymi gatkami. Nie obejdzie się bez naturalnego futra z norek. A czapka eskimoska jest nieodzownym wyposażeniem każdego mojego biegu.
Podstawowy strój biegacza:) Brakuje flaszki na rozgrzewkę:)
           Najfajniej biega się oczywiście kiedy jest śnieg. Wtedy biega się jak dla mnie średnią prędkością, która ze względu na moje ograniczenia sportowe jest w sam raz:) Wcześniej jakoś nie potrafiłem docenić Legnicy jako miejsca gdzie można robić sobie "obóz sportowy". Doceniłem to chyba jak już znudziło mi się bieganie we Wrocławiu:) We Wrocławiu mam tylko wały na odrze:) A inne rekreacyjne miejsca typu park mam bardzo daleko więc szkoda mi czasu na dobieganie do nich. Mam górę do podbiegów ale też żeby do niej dobiec muszę przebijać  się przez światła/ korki/ i inne zaludnione miejsca no i jeszcze trzeba wrócić. W Legnicy mam mój Park Miejski w którym mam swoje pętle:) oraz Lasek Złotoryjski gdzie mam swoją pętle. A tam mogę sobie zrobić prawie wszystko. Podbiegi, krosy (czego we Wrocławiu nie mogłem znaleźć). Może Legnica nie jest moją wymarzoną Kenią, ani może też Szklarską Porębą czy Karpaczem ale moim zdaniem jest rewelacyjne. Jest gdzie zrobić WB3, WT, rytmy i interwały bo niewiarygodne ale pętle są prawie wielokrotnością jednego kilometra! A Lasek Złotoryjski może się pochwalić dużą ilością podbiegów, zbiegów, dziur i złamanych drzew:) Do wyboru do koloru.
          W zimie te miejsca są jeszcze bardziej atrakcyjne ze względu na pokrywającą je warstwę śniegu. Prawie jak bita śmietana pokrywająca galaretkę. Tak i tak wyglądają rewelacyjnie :)
          I tak dzień w dzień, noc w noc. W zimie teren wygląda fajniej bo nie widać szarości na ścieżce. Zdjęcie na dole przedstawia najtrudniejszy moment biegania w Lasku. Przede mną góra samobójców :D Na zdjęciu tego nie widać ale amatorzy po trzecim razie niektórzy po drugim "odpływają" :D no oczywiście trzeba wbiec z normalną prędkością a nie ślimaczyć się.
          A tu jeszcze jedno zdjęcie. Czyż nie wygląda superaśnie. Legnica jest fajna:)
          A każdy kto nie wie jak to jest biegać zrobiłem króciutki filmik z biegania w Lasku. Możesz zobaczyć co widzę jak biegnę, męczę się i jakie dźwięki wydaje :D Uwaga film nudny :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz