Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ziarnko do ziarnka

Czas pierwszych podsumowań. Odbyło się kilka treningów i miałem kilka startów. W tym roku źle przepracowałem zimę. Właściwie jej nie przepracowałem bo nie biegałem. Problemy związane z rozcięgnem i plecami dały mi mocno w kość.

Do Półmaratonu Piła musiałem przejść przez kilka etapów. Napoleon miał swoje punkty kontrole w zdobywaniu świata ja też miałem swoje Austerlitz, Jenę, Wagram oraz Borodino.

Przeglądając swój kalendarzyk treningowy, do biegu w Trzebnicy (2012-03-11) pojechałem prawie bez przygotowania. Zrobiłem parę wybiegań aby się rozruszać. Efekt? Okazało się, że dystans około 3,2 km pokonałem w czasie 14 minut oraz 40 sekund. Nie jest źle uwzględniając fakt, że bieg był po górkach. Austerlitz zdobyte!

Następne etapy już były przemyślane. Wytrzymałość, biegi progowe, interwałowe, rytmowe. Wszystko co potrzeba do podniesienia swoich umiejętności biegowych. Tak na prawdę służyło to do przypomnienia sobie zeszłorocznych treningów gdzie był ogień w nogach. Kolejne starty służyły do kontroli powolnego powrotu do formy.

Start w Legnickim Polu (2012-05-01) zorganizowany w majówkę. Pogoda super! Słońce świeciło i paliło.
Ekipa Feniks Legnica
Wreszcie meta!
Legnickie Pole zdobyte











Aż przypomniał mi się ukochany 29. Maraton Wrocław :) gdzie przypominałem biegnącego skwarka. W Legnickim Polu pobiegłem z moją ekipą Feniks Legnica. Najlepsza ekipa biegowa na dolnym śląsku.

Trasa fajna i miejsce startu też. Mały bieg w małej miejscowości. Długość w zależności od źródła to ponoć około 4,7 km Sukces? Porażka? Czas 19 minut i 8 sekund co daje tempo 4:01 min/km uważam za sukces. Jena zdobyta!

Jawor, Jawor, Jawor! To jest miejsce do którego mam duży sentyment i chciałbym tutaj wracać na zawody jak najczęściej. Tutaj jest nieoficjalny początek mojej kariery długodystansowca. Tutaj od tego startu lub od tej daty zaczynają się oficjalne zmagania na biegach ulicznych!

Ekipa Feniks Legnica
Bieg w Jaworze to Półmaraton. Niby zwykły bieg ale ma w sobie coś. Kategorie wiekowe co 5 lat, przyjazna i kameralna atmosfera. Kameralność biegu niestety powoli się zmienia ze względu na coraz większą popularność. Na biegu nie mogło zabraknąć znajomych z Feniks Legnica. Obstawiamy większość biegów w okolicach Legnicy. My tutaj "rządzimy"! :)

Bieg był dla mnie trudny. Połowa dystansu pod górę, druga połowa w dół. Wiedząc o tym przed startem wplotłem w trening elementy mojego ulubionego krosu. Jednak okazało się, że to było za mało. Różnica pomiędzy wspinaniem się pod górę a "spadaniem" w niektórych miejscach sięgała aż 1 min! Metę osiągnąłem z czasem 1h 29min 39s. Dobrze? Źle? Bardzo dobrze! Na mecie okazało się, że zająłem 3 miejsce w kategorii wiekowej!! Super nigdy jeszcze nic nie wygrałem! 
Meta!
Podium! Podium! Podium!


A... zapomniałbym, że na mecie był masaż :) Jest to druga rzecz zaraz po darmowym piwku dla których biorę udział w biegach długodystansowych :D
Masażyk :D

Treningi i starty można zaliczyć do udanych. Pomimo przerwy w bieganiu jakoś tam mi idzie na tych zawodach. Może to świadczyć o jednym: Dobrze wytrenowałem swój organizm w tamtym roku i gdyby nie urazu w tym roku odcinałbym kupony i był coraz lepszy. Niestety... Muszę zadowolić się powolnym powrotem do zdrowia i zaatakować rekordy w późniejszym czasie.

Kontynuujemy marsz na Rosję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz