Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


poniedziałek, 26 grudnia 2011

Buty odwieszone na kołek

Nigdy bym się nie spodziewał, że mój post umieszczony na blogu będzie opowiadał o zawieszeniu butów na kołku. Myślałem, że bieganie będzie trwało wiecznie. Niezależnie od pogody, stanu zdrowia czy zasobności portfela będę wychodził na małą dziesięciokilometrową  przebieżkę po legnickim parku lub wrocławskich wałach. 
W piątej części Rocky-ego, jednego z moich ulubionych filmów, Sylvester Stallone pokonując boksera z za żelaznej kurtyny - Ivana Drago odwiedza lekarzy i dowiaduje się, że z powodu wielu kontuzji musi zakończyć karierę. Dla niego ta diagnoza była gwoździem do przysłowiowej trumny.

W moim przypadku też nie jest za różowo. Po przebiegnięciu Wrocław Maraton urazy zaatakowały najważniejsze dla biegacza elementy ciała. Organizm dawał mi znać, że nie wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Rozcięgno podeszwowe bolało mnie już wcześniej (gdzieś od kwietnia/maja). Ale zabiegi prowizorycznej fizjoterapii spowodowały zanik dolegliwości... po czym miesiąc przed maratonem znowu się pojawił. Ale postanowiłem pobiec. Udział w biegu niewątpliwie mógł mieć wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. 

Po ukończeniu MW był przewidziany kontrolowany miesięczny odpoczynek. W ciągu miesiąca miałem pochodzić po "lekarzach", którzy mieli mnie doprowadzić do użyteczności. Nazbierało się: rozcięgno podeszwowe, ból biodra, ból pleców. 

Lekarze jak to polscy lekarze... nic nie pomogli. Musiałem sam im podpowiadać co to może być ;) dowiedziałem się tylko, że mam krótszą nogę o 0,5 cm i to może powodować ból biodra. Zdjęcia nie potwierdziły tego. Na szczęście na rozcięgno dostałem rehabilitacje. Ultradźwięki oraz krioterapia miejscowa ... nie pomogła... 

Lekarze nie pomogli, więc domowymi sposobami próbowałem pozbywać się bólów. Ból pleców i biodra zlikwidowałem stosując ćwiczenia na odcinek lędźwiowy. Rozcięgno częściowo przestało boleć po zastosowaniu masażu stopy. Ale całkowicie ból nie ustąpił. Pojawił się ból mięśnia... tutaj są trzy możliwości: prosty brzucha, przywodziciel długi uda lub mięsień smukły. Na razie jeszcze nie zidentyfikowałem dokładnego miejsca. 

Ostatecznie od pamiętnej daty D-Day 11 września 2011 minęły 3 miesiące i 15 dni. W ciągu tego okresu próbowałem kilka razy biegać. Bez większego powodzenia... 

W dniu 26 grudnia jestem zmuszony odłożyć buty na kołek do całkowitego zlikwidowania bólów. Nie wiem ile to może potrwać. Mam nadzieję, że nie długo. Że w niedalekiej przyszłości będę mógł wystartować w zawodach i sprać komuś tyłek ;)

Do usłyszenia!! W kolejnej części przybliżającej moją ukochaną Kenię :D 

2 komentarze:

  1. szybkiego powrotu do zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. jesli faktycznie masz jedną nogę krótszą, to chyba da się to zniwelowac zakladajac odpowiednie wkladki do butow, zajmuja sie tym lekarze o odpowiedniej specjalizacji (podologia), poszukaj, moze Ci pomoze

    OdpowiedzUsuń