Tekst wprowadzajacy

Pewnego dnia Bóg już miał dosyć dominacji czarnoskórych biegaczy na dłuższych dystansach. Postanowił więc stworzyć człowieka, który będzie lepszy od nich. Wtedy urodziłem się ja, Rafał. Podejmuje wyzwanie pokonania Kenijczyków w półmaratonach i maratonach.


poniedziałek, 8 listopada 2010

Czas pierwszych podsumowań

            Minęły dwa tygodnie od oficjalnego ogłoszenia "Bitwy o 3 godziny". Zatem przyszedł czas na małe podsumowanie i opowiedzenie o tym, jak mi się trenuje.
            Pytanie, które mi się nasuwa na początku to: Czy ja trenuję, czy biegam? To jest dobre pytanie. Moim zdaniem - ja już trenuję. Aby zagłębić się w ten temat poprosiłem wujka "google" o pomoc. On odesłał mnie do cioci "wiki". I ona mi powiedziała: Rafale, "Trening - to proces polegający na poddawaniu organizmu stopniowo rosnącym obciążeniom, w wyniku czego następuje adaptacja i wzrost poziomu poszczególnych cech motorycznych...
...Trening wytrzymałościowy powoduje natomiast zmiany w czynności układu krążenia, układu oddechowego oraz w procesach metabolicznych....
...Zmiany w układzie krwionośnym obejmują wzrost pojemności minutowej serca związanej z poprawą jego objętości wyrzutowej...
...Trening wytrzymałościowy powoduje również zmiany w samych mięśniach. Zwiększa się pobieranie przez nie tlenu z przepływającej w naczyniach krwionośnych krwi... ...wydajniejsze natomiast staje się uzyskiwanie energii z kwasów tłuszczowych... ...U ludzi wytrenowanych glikogen w mięśniach zgromadzony jest w większych ilościach."

            A jak bym tylko biegał, to bym nie zwracał na to uwagę. A mi zależy na poprawie wydolności w celu lepszego i szybszego biegania. Definicja podana przez ciocię "wiki" zgadza się z rozmyślaniami na temat treningu w ocenie Jacka Danielsa.
            Przez te dwa tygodnie udało mi się zrealizować dwanaście jednostek treningowych. Zamierzone było zrobienie trzynastu. Jeden wypadł ze względu na przeziębienie. I tu można przytoczyć jeden z pierwszych postów, że trening powinien być mądry. I tu zrealizowałem jego postanowienie. Gdy złapało mnie przeziębienie, poszedłem do łóżka leżeć, zamiast pójść na trening. Tak więc na drugi dzień byłem już zdrowiuśki i rześki.
            Całkowity pokonany dystans to: 169,5 km. Co daje średni tygodniowy dystans ~85 km. Można powiedzieć, że jak dla mnie to nie jest za dużo i za mało. Ale granica jest w kierunku "dużo". Więcej biegałem na wakacjach roku 2009, gdzie dystans podchodził pod 110- 120 km.
           W tym czasie ukończyłem:

  • Dwie wycieczki biegowe, po około 30 km w tempie 5:20 min/km
  • Pięć treningów spokojnych. Mających na celu uodpornić organizm na kontuzje, wzmocnienie układu krążenia oraz wydajniejsze przetwarzanie tlenu do organizmu
  • Jeden trening siły biegowej o sumarycznej długości 1,5 km oraz 30 minutowy kross po trudnym terenie pagórkowatym
  • Dwie jednostki treningu w tempie progowym, razem 12 km
  • Jeden trening rytmów
           Taka mała statystyka dwóch tygodni jest pomocna w układaniu i realizowaniu planu. Ale jak powiedział Aaron Levenstein "Statystyka jest jak kostium bikini: pokazuje wiele, ale nie pokazuje najważniejszego". Ten czas, jaki udało mi się przepracować, zaliczam do udanych. Paradoksalnie najbardziej podobały mi się dwa ostatnie dni, kiedy musiałem biegać w deszczu. Przebywanie 2,5 godziny na dworze, a przy tym bycie całym mokrym niektórzy uważaliby za szaleństwo. Ja jednak sądzę inaczej. I w tym miejscu można przytoczyć inny cytat myśliciela niemieckiego Fryderyka Nietzsche "Co mnie nie zabija, to czyni mnie silniejszym."


Na koniec przedstawiam Wam moją szafę, na których można znaleźć
różnorodne rzeczy związane z przygotowaniami.

Do zobaczenia następnym razem !


           

1 komentarz: